Owszem, zdziwienie. Jednak wynika ono z dwóch czynników, nie bacząc na przebiegi:
1. kupując nie najtańsze auto kupuję tak naprawdę opony do dupy
2. bezpieczeństwo na pierwszym miejscu
Ja mam raczej ciężką nogę. Nie ukrywam, że jeżdżę bardzo dynamicznie (odpukać: 30 lat bezwypadkowej jazdy) i nie wyobrażam sobie, żebym nie był pewny za jakikolwiek element samochodu. Nie wyobrażam sobie, że lecąc w Niemczech 220km/h mam z tyłu głowy "jedziesz na ujowej oponie". Nie wyobrażam sobie, że ktoś mi wyskakuje czy wyjeżdża, a ja przez opony walę zamiast ominąć. Nawet jeżdżąc powoli i ostrożnie, nie da się wykluczyć, że ktoś nie wyskoczy.
Zdanie mam takie: skoro ktoś wymyślił opony letnie i ktoś wymyślił opony zimowe, i skoro nie należy ich stosować zamiennie do aury, to oznacza, że nie ma lepszych opon niż zimowe w zimę i nie ma lepszych opon niż letnie w lato.
Wydam prawie 3k na takie całoroczne. Po 40k są łyse i znowu muszę kupować. Mam niepewne prowadzenie latem. Miałem konkretnie Continentale i piszczały jak nienormalne.
Zakładając, że autem jeżdżę 6, może 7 lat, bo tak mi wychodzi, muszę kupić 3 komplety wielosezonowych czyli wydać 9k na gumy. Latam rocznie ok. 20kkm czyli niewiele.
Kupuję zatem za 1,6-1,8k komplet dobrych letnich Continentali, kupuję za 1,2-1,5k dobrej klasy zimówkę 16", do tego komplet blaszanych felg 16" ok. 900zł i mam 6-7 lat jazdy za jakieś 4,5k. I przede wszystkim wiem, że opony dadzą radę.
Argument niskiego przebiegu rocznego też do mnie zbytnio nie trafia, bo taki komplet całorocznych starczy na max 4 lata przy przebiegu 10k rocznie. Jeżdżąc autem dłużej trzeba inwestować. Mając sezonowe kupuję raz i zapominam. Jest na cały zamierzony okres eksploatacji.
Ile stracisz na wymianach opon czy kół? 160 ziko rocznie? Policz, ile zapłacisz drożej za 3 komplety całorocznych a ile za sezonówki nawet z kosztem wymiany. I tak całoroczne przegrywają - pomijam bezpieczeństwo, bo nigdy nie przyjmę argumentu, że całoroczna dorówna sezonowym lub będzie od nich lepsza.
No ale co kto lubi.